MOJE EURO 2012

W jakimś starożytnym państwie (nie pamiętam w jakim) zabijano posłańców przynoszących złe wieści. W tej chwili rolę posłańców spełnia internet, w którym na próżno szukać nazwisk, toteż nawet gdyby się chciało, nie ma kogo ukamienować albo ściąć mieczem. Zresztą skąd wziąć miecz…

Piszę o złych wiadomościach w kontekście rozpoczynających się dzisiaj Mistrzostwom Europy w Piłce Nożnej. Polskę ogarnęła jakaś dziwna euforia, jakiś optymizm dawno nie spotykany, flagi białoczerwone w oknach, na samochodach… Jakbyśmy jakąś wojnę wygrali, a tymczasem prawdziwy bój dopiero się zaczyna. My już świętujemy i tak będziemy świętować, aż do zakończenia meczu z Grecją. Wiem, do czego prowadzi krakanie, ale patrząc obiektywnie na nasze szanse, to są one mizerne. 62 miejsce w rankingu FIFA nie wzięło się z powietrza. Oczywiście trzeba odrzucić kraje poza europejskie i wtedy mamy miejsce 33. Ciągle nie najlepiej. Można rzecz jasna odrzucić ranking jako nieobiektywny, jako wytwór fantazji jakiegoś urzędnika, który ma swoje niejasne kryteria przyznawania punktów, a dodatkowo kieruje się sympatiami i antypatiami. A nas nie lubi.

Chciałbym oglądać finał Polska – Holandia, ale to raczej mało prawdopodobne. Wyjście z grupy jest mało prawdopodobne, czasy, gdzie ściany pomagały gospodarzom bezpowrotnie minęły. W tych mistrzostwach każdy kraj może wygrać. Poza Polską. Podobno wybrano najlepszych, ale sęk w tym, że my najlepszych nie mamy. I to od początków istnienia piłki nożnej. W pierwszej setce piłkarzy świata jest tylko Boniek.

Dzisiaj mecz z Grecją. Już wiem, że będę się denerwował i obym był złym prorokiem, ale Grecji tak bardzo jest potrzebny sukces. Kraj targany kryzysem, widmem bankructwa potrzebuje jakiegoś wsparcia. Przypomnijcie sobie Polskę z 1982 roku. Sytuacja podobna.

Potem 12 czerwca mecz z Rosją. Rosja jest typowana na miejsce w pierwszej ósemce, myślę, że jest trochę niedoceniana. Będzie horror. I jeszcze Czechy uważane (nie wiem dlaczego) za najsłabszy zespół w naszej grupie. A proszę zobaczyć w jakich klubach grają „ci najsłabsi”.

Jednym słowem, tylko spokój może nas uratować. Ja jak zwykle będę kibicować w kolejności: Polsce (to chyba oczywiste), Chorwacji, Holandii, Niemcom i Rosji. Zdecydowanie nie lubię Hiszpanów, Włochów i Anglików.

Podobno wszelkie gusła to grzech. Ale trzymajmy kciuki za naszych, spluwajmy przez lewe ramię i róbmy wszystko, by pomóc piłkarzom. Bo w ten sposób pomożemy też sobie. Nam też potrzebny jest sukces.