EPIDEMIA

czyli

PRZESTRASZONY ŚWIAT

         Nie pamiętam, kiedy ostatni raz rozmyślałem nad kufelkiem. Kufelek gdzieś się zapodział, a piwo teraźniejsze nie uaktywnia szarych komórek, a wręcz przeciwnie – wycisza je, uspokaja i w końcu usypia. No, ale taki temat jak epidemia może pobudzić nawet bez piwa i kufelka. A o epidemiach jakoś nie zdarzyło mi się pisać, bo futurologiem czyli wróżbitą nie jestem, a i ci, z naszym słynnym jasnowidzem na czele czegoś takiego nie przewidzieli.

         Wszyscy patrzyliśmy do niedawna w kosmos, z nadzieją lub z obawą. Z nadzieją, że gdzieś tam wśród milionów planet jest przynajmniej jedna podobna do naszej Ziemi, a może nawet bliźniacza, zasiedlona przez istoty myślące. Z obawą, że gdzieś z dalekich przestrzeni nadleci ogromna asteroida i cofnie nas do czasów sprzed Księgi Rodzaju. Mój bardzo mądry kuzyn, astronom, powiedział kilka lat temu, że z kosmosu nic nam nie grozi jako ludzkości choć nie można wykluczyć drobnych uderzeń, takich jak ten w Czelabińsku w 2013 roku. Okazało się, że miał rację. Ludzkości zagraża coś, czego nawet nie widać, co zostało wyprodukowane lub powstało „samo z siebie”. Istnieje szereg tzw. teorii spiskowych na temat pochodzenia koronawirusa. Pierwsza, jaka się pojawiła pochodziła z targowiska w mieście Wuhan, gdzie wąż zjadł nietoperza, a węża zjadł Chińczyk i od niego wszystko się zaczęło. Być może wcześniej nietoperz zjadł zarażoną ćmę. Co zjadła ćma – tego nie wiem. Potem się okazało, że w mieście Wuhan jest ogromne laboratorium, gdzie pracuje się nad bronią biologiczną, więc może stamtąd przyleciało któreś z zarażonych stworzeń. Albo ktoś wypuścił tego wirusa specjalnie nie zdając sobie sprawy z zagrożenia lub wiedząc czym to grozi (w Chinach żyje miliard czterysta milionów ludzi, toteż wariatów też musi być sporo). No, ale na tym nie koniec, pojawiły się poważniejsze, ogólnoświatowe teorie:

 

 

Gdy pracowałem w Łączniku Mazowieckim, społecznie oczywiście, redagowałem różne działy. Pisałem felietony, horoskopy, porady zielarskie, opowiadania, szukałem historycznych ciekawostek, zbierałem dowcipy i aforyzmy. Jeśli trzeba było jakiegoś pogodnego akcentu, Wojtek (właściciel ŁM)  zwracał się do mnie, bo ponuraków było w redakcji wielu, a prześmiewców tylko dwóch. Tylko że ten drugi był prześmiewcą poważnym, a ja… przeważnie nie. Zawsze musiałem mieć „coś po ręką”.  Wtedy to (a było to w okolicy roku 1996) zauważyłem, że niektóre wyrazy mają, lub raczej mogą mieć przy odrobinie wyobraźni podwójne znaczenie. Wkrótce przekonałem się, że nie tylko ja wpadłem na ten pomysł i kilka perełek językowych usłyszałem w wykonaniu kabaretu „Elita”. Szczególnie jedna utkwiła mi w pamięci: słowo BAROMETR (wiadomo, przyrząd do mierzenia ciśnienia atmosferycznego) można przeczytać jako: BAR O METR (czyli mam blisko do baru). W pewnym sensie jest to słowotwórstwo dosyć znane, bo przecież słowo RĘKODZIEŁO powstało z dwóch wyrazów: RĘKA i DZIEŁO. Takich przykładów jest więcej. A oto moje niektóre propozycje:

GROM – jestem muzykalny

GAZDA  (GAZ DA) – do niedawna Rosja

BUŁGAR  (BUŁ GAR) – duże naczynie z pieczywem

BLUSZCZ  (BLU SZCZ) – siusiający na niebiesko

ANION  (ANI ON) – partner Anny

ANTYGONA  (ANTY GONA) – przeciwniczka pędzenia

ANTYKWARIAT  (ANTYK WARIAT) – stuknięty staruszek

ASYGNATA  (ASY GNATA) – karty chudego pokerzysty

BAROK  (BAR OK) – fajna knajpa

BARWNIK  (BAR W NIK) – bar w Naczelnej Izbie Kontroli

BEMOLE  (BE MOLE) – wstrętne owady

MASZYNKA  (MA SZYNKA) – moja tylna część ciała

METAFIZYK  (META FIZYK) – naukowiec handlujący nielegalnie alkoholem

MNIEMANIE  (MNIE MANIE) – posiadanie siebie

MOLOCH  (MO LOCH) – właściciel głębokiej piwnicy

MOTYLE  (MO TYLE) – bogacz

NACZYNIE  (NA CZYNIE) – pracujący społecznie w niedzielę w PRL

NAZAD  (NA ZAD) – majtki

NEWADA (NE WADA) – zaleta po czesku

NOWY SĄCZ  (NO WYSĄCZ) – ponaglenie przy piciu

OFERMA  (O, FERMA) – zdziwienie na widok gospodarstwa w USA

OKALECZENIE  (OKA LECZENIE) – okulistyka

POPAS  (POP AS) – wyjątkowy kaznodzieja prawosławny lub aktywista Podstawowej Organizacji Partyjnej

POPRAD  (POP RAD) – zadowolony patrz powyżej

RĘKOJEŚĆ  (RĘKO JEŚĆ) – można tylko kurczaka

SAMOGON  (SAM OGON) – wąż

MARUDA  (MA RUDA) – moja dziewczyna o czerwonych włosach

TURKOT  (TUR KOT) – skrzyżowanie tura z kotem

UBOLEWAĆ  (UB OLEWAĆ) – lekceważyć Urząd Bezpieczeństwa

UCIĄŻLIWY  (UCIĄŻLIWY) – ojciec wielodzietnej rodziny

WOJAŻER  (WOJA ŻER) – jedzenie dawnego żołnierza

FANFARY  (FAN FARY) – wielbiciel kościoła parafialnego

TOBRUK  (TO BRUK) – kocie łby

DRZEMAĆ  (DRZE MAĆ) – mamusia jest dzisiaj w złym humorze

HYDRAULIKA  (HYDRA ULIKA) – zmora tłustego śledzia

JELEŃ  (JE LEŃ) – nierób przy obiedzie

KRASNOLUDEK  (KRASNO LUDEK) – bolszewicy

KULTURYSTA  (KUL TURYSTA) – turysta na uniwersytecie w Lublinie

LECHICKI  (LECH, ICKI) – prezydent Wałęsa w Izraelu

LENIWIEC  (LENI WIEC) – wielkie zgromadzenie nierobów

MAKUTRA  (MA KUTRA) – rybak z Władysławowa

BALSAMICZNY  (BAL SAMICZNY) – sylwester w gronie samych pań

BUKMACHER  (BUK MACHER) – drwal, specjalista od ścinania drzew bukowych

CHAMPION  (CHAM PION) – źle wychowany chłop stojący na baczność

ROZPRAWA  (ROZ PRAWA), ROZLEWA  (ROZ LEWA) – krok marszowy

AJATOLLACH  (A JA TO LLACH) – irański Polak

NAWÓZ  (NA WÓZ) – garaż

BALISTYKA  (BALI STYKA) – już wystarczy nam tarcicy na dom

BARAKUDA  (BAR, A KUDA?) – pytanie gdzie jest knajpa po rosyjsku

ZIMORODEK  (ZIMO RODEK) – urodzony w styczniu