WARSZAWA, GODZ. 20.45

 

Gdy na stadionie rozsuną dach,

Rosjanie spojrzą do góry,

Poczują się wtedy jak we własnym domu,

Bo ujrzą Pałac Kultury.

 

A rozsuną dach na pewno,

Czy będzie słońce czy słota,

Żeby naszym piłkarzom

Za bardzo nie przeszkadzała duchota.

 

Bo oni muszą zawsze mieć

Warunki jak u mamy,

A już zapomnieli jak się na świecie gra

Bo nagrywali reklamy.

 

Ale, niestety, przychodzi mus

I trzeba wbiec na boisko,

To wtedy piłkarz życzy sobie

Mieć dosłownie wszystko.

 

Święty spokój, wygodny hotel,

Basen, sauna, szerokie łóżka,

Frutti di mare, szampan

I co dzień inna dziewuszka.

 

Potem wybiegnie na boisko,

Pobiega po nim krzynkę

I zaraz prosi o zmianę,

Bo ma w hotelu dziewczynkę…

………………………………..

 

Ale niech tam! Niech ma laski,

Sauny, bryki i szampany!

Byle by tylko dobrze grał…

I ograł Ruskich… skubany.