Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Gdy zapisałem się na studia Uniwersytetu Trzeciego Wieku, postanowiłem uczęszczać na zajęcia Koła Poetyckiego. Aby jakoś wprowadzić się w sposób właściwy do tego gremium, napisałem wierszyk o mojej drodze poetyckiej. Niestety, formuła zajęć odbiegała znacznie od moich wyobrażeń i wiersz trafił do archiwum. Dzisiaj go trochę odkurzyłem…

Jestem tutaj nowy…

Toteż pomyślałem, że najlepiej zrobię,

Gdy tych kilka słów wierszem opowiem o sobie.

I wystartowałem z częstochowskim rymem,

Chociaż znam także inne rymy rodzime,

Lecz te częstochowskie lżej mi przychodzą do głowy,

Bo właśnie moja Rodzina pochodzi spod Częstochowy.

…………………………………………………………..

Pisać wcześnie zacząłem, bo już podstawówce,

Lecz mnie pani polonistka pacnęła po główce

I powiedziała z bardzo smutną miną:

Zajmij się czymś innym, dziecino.

Potem w liceum w pełnej tajemnicy

Pisałem czasem fraszki na szkolnej tablicy,

A prawdziwie groźne raz przeżyłem chwile,

Gdy mnie pani Murawska złapała z paszkwilem

I też mnie trochę puknęła po głowie:

I rzekła: nie pisz więcej, to nikomu nie powiem.

Przyrzekłem, że już nigdy, na pewno i wcale

Nic więcej nie napiszę… I pisałem dalej.

Napisałem wyznanie do jednej dziewczyny,

Lecz wywnioskowałem z jej posępnej miny,

Że me rymy miłosne na zły grunt trafiły

I już do końca szkoły byłem jej niemiły.

Wtedy to zrozumiałem, że by miłość zdobyć,

Nie wystarczą wiersza wątpliwe ozdoby,

Wiersze muszą być jak te perły, diamenty, korale,

Trzeba po prostu mieć talent lub … nie pisać wcale.

Potem pisałem jednak i wierzyłem jeszcze,

Że zostanę poetą, a może i wieszczem,

A gdy robiłem gazetkę w urlowskim klubie,

Szeptałem za Adamem: to lubię, to lubię…

Lecz z czasem spoważniałem, na to nie ma rady

Trochę pisałem dla swoich, trochę do szuflady.

Jakieś tam sukcesy, a czas się wolno sączył,

Aż się nagle pojawił „Mazowiecki Łącznik”.

I moje wiersze ujrzałem w gazecie!

Stałem się znany w gminie i całym powiecie,

Od tej radości aż mi w piersiach wyło,

Lecz na gminie i powiecie wszystko się skończyło.

I choć jestem znany w Jadowie i w Oblach,

Nikt mnie jakoś nie odkrył i nie dał mi Nobla.

Teraz już żadnych nie widzę widoków,

Napisałem wiele wierszy dla jadowskiego GOK-u,

Niektóre były ładne, ktoś je recytował,

A ktoś moje wiersze do albumu schował.

Teraz siedzę zanurzony w me urlowskie bory…

I na tym skończę mój poetycki życiorys.