CZAS
Wróćmy do naszych rozważań o czasie. Zastanawiam się, w jakim celu wymyślono pomiar czasu (a było to parę tysięcy lat temu, prawdopodobnie w Chinach). Przecież jeszcze tyle rzeczy było do wymyślenia daleko potrzebniejszych, jakże ułatwiających człowiekowi życie, np. elektryczność, plastik, guma do żucia, śruba, alkohol czy chipsy. W tamtych czasach człowiek żył sobie spokojnie od wschodu do zachodu słońca, choć raczej krótko. Żył od posiłku do posiłku, bo to było podstawowe zajęcie (poza oczywiście przedłużaniem gatunku). Głód wyganiał naszego przodka na polowanie, a potem albo coś upolował, albo upolowali jego. W obu przypadkach troskę o jedzenie miał z głowy (w tym drugim na zawsze).
Niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy i jakiś wojownik stojąc na warcie wbił w ziemię dzidę, a dzida rzuciła cień, bo dzień był słoneczny. Wraz z upływem tego dnia zrodził się pomiar czasu. Cień dzidy przesuwał się i wojownicy już mogli zmieniać się na czatach w równych odstępach czasu, a nie stać, aż się komuś przypomniało o zmianie. Tak powstał zegar słoneczny. Wymyślenie zegara księżycowego było tylko kwestią czasu, choć prawidłowy odczyt z takiego zegara jest dosyć skomplikowany. Ale wtedy ludzie w nocy przeważnie spali, a nie szwendali się tak jak teraz.
Zegar słoneczny ma drobne mankamenty, „chodzi” tylko w słoneczne dni, a więc powstał w rejonach świata, gdzie rzadko się chmurzy. Po drugie, jeśli ma być dokładny, musi być duży i ciężki (z tych też powodów nigdy nie próbowano robić zegarów słonecznych na rękę). Konstrukcja takiego zegara sama się narzuca. Pręt rzucający cień należy skierować w stronę północnego bieguna nieba (w przybliżeniu w stronę Gwiazdy Polarnej), a na prostopadłej do niego tarczy należy wykreślić podziałkę. Skoro obrót Ziemi (nieba) trwa 24 godziny, to np. linie godzinowe powinny być co 15o. I to wszystko. Podziałka powinna być wprawdzie wykreślona po obu stronach tarczy (bo wiosną i latem Słońce będzie oświetlać ją z jednej strony, a jesienią i zimą z drugiej), ale to szczegół techniczny. Mimo, że zegary słoneczne są takie proste, upowszechniły się dopiero w latach 604-606 n.e. po wydaniu przez papieża Sabinusa nakazu umieszczenia zegarów słonecznych na dachu każdego kościoła, aby wierni nie spóźniali się na msze.
W ten sposób rozpoczęła się cywilizacja. Tak naprawdę potrzebę pomiaru czasu wprowadziło życie osiadłe, uregulowane i niestety… praca. Wszyscy musieli zaczynać ją równocześnie. Robotnicy nie mogą przychodzić do roboty o różnych porach, tak jak kiedyś u nas w poniedziałki. Zaś zasada rozpoczynania pracy wraz ze wschodem słońca, a kończenie jej wraz z zachodem, jest dobra jedynie dla pracodawcy. Chociaż była długo praktykowana, szczególnie przy pracy niewolniczej (jeszcze w XIX wieku na plantacjach w USA).
Pomysłowość ludzka w dziedzinie mierzenia czasu była i jest ogromna. Ludzkość nie poprzestała na tym co jest, lecz wciąż szuka coraz dokładniejszego zegara. Są zegary kwarcowe, atomowe i pulsarowe. Taki pulsarowy zegar jest w Gdańsku i mierzy czas z dokładnością do 1/1000 sekundy. Po co? No chyba, że będą się tam odbywały jakieś zawody sportowe. To dosyć śmieszne, ze takie dokładne mierzenie czasu jest potrzebne tylko naukowcom i sportowcom. Nam, zwyczajnym ludziom wystarcza zegar pokazujący minuty, taki na rękę, tradycyjny lub elektroniczny, wahadłowy, kieszonkowy (retro)…
Zresztą szczęśliwi czasu nie liczą…