PAPIEROSY PRL
Moja wczesna i trochę późniejsza młodość upłynęła w czasach, gdy nikt nie słyszał o szkodliwości stosowania azotoksu w rolnictwie i palenia papierosów wszędzie. Papieros był wszechobecny, a osoba, która nie paliła była podejrzana. Tak jak teraz ktoś, kto nie ma telefonu komórkowego. Ktoś kto nie palił i nie pił, był towarzysko wykluczony.
Niestety, papierosy nigdy mi nie smakowały. Coś może było w genach, a może przez to, że u nas w domu się nie paliło. Tak czy inaczej w dziedzinie nikotynowej byłem parszywą owcą. Całe szczęście, że polubiłem piwo od pierwszego wejrzenia i to łagodziło nieco podejrzenia kierowane w moją stronę, gdy mówiłem: nie palę.
Były to także czasy, gdy człowiek posiadał jakieś hobby. Zbieractwo, wędkarstwo, czytelnictwo – to chyba najpopularniejsze hobby w moich czasach. Zbierać można praktycznie wszystko: znaczki, monety, banknoty (to zbieractwo jest i obecnie najpopularniejsze), pudełka od zapałek, kamienie, książki, płyty i wiele innych. Muzeum Gwizdka w Gwizdałach jest tego najlepszym dowodem. Albo zbiór wielkanocnych pisanek w Ciechanowcu. Ja, żeby zrekompensować niechęć do palenia papierosów, zacząłem zbierać pudełka i opakowania po papierosach. Niestety, po jakimś czasie zrezygnowałem z tego hobby, nie pamiętam kiedy i dlaczego. Ale było to jeszcze za PRL-u. Pudło z moimi zbiorami walało się latami tu i tam, trochę nadgryzł je ząb czasu, trochę myszy, ale jednak większość ocalała. Teraz przeglądając je, doznałem pewnego wzruszenia i powróciłem na chwilę do czasów młodości durnej i chmurnej, socjalistycznej i biednej, ale jednak we wspomnieniach miłej.
Niestety, opakowanie po papierosach marki „Mazur” gdzieś mi przepadło, a były to papierosy najgorsze, pakowane po 10 sztuk. Po nich oczywiście „Sport”. Palacze mówili wtedy: "sport - to zdrowie". Na opakowaniu bardzo ciekawa reklama - znak czasów minionych.