Te trzy kolejne wiersze są odpowiedzią na pytanie: "Czy można pisać wiersze we dwoje?". Oczywiście pomijam tutaj sytuacje intymne, gdy jest romantycznie  i wspieranie się poezją jest wręcz pożądane. Najlepiej własną.
            Konkursy dla dzieci, w których wymaga się napisania wiersza uważam osobiście za nieprzemyślane. Wiersz to nie rysunek. Rysuje nawet niemowlę, gdy mu dać kredki, ale wiersza nie ułoży. Poeta musi mieć bagaż doświadczeń, musi znać składnię i budowę rymu. Musi studiować wielkich poetów i musi mieć wzorce. A i tak rzadko mu wychodzi… Dobry poeta rodzi się jeden na milion, a może na pięć. W Polsce po śmierci Tadeusza Różewicza jest może kilku. A po nich… będzie pustka. I to już niedługo, bo nie są to ludzie młodzi.
            Zdaję sobie sprawę, że moje wiersze nie są wybitne, nie znajdę się w kanonach literatury. Może mam za mało przemyśleń, może za mało znam sztukę, filozofię, logikę, a może talentu brak i siły woli (Weronika podpowiada że determinacji).
            Wiersz na konkurs o Katyniu:
 
LIST DO OJCA
 
Do Ciebie, Tato, piszę list,
Choć wiem, że nigdy nie odpiszesz.
Śpisz w obcej ziemi wiecznym snem,
Wsłuchany w katyńską ciszę.
 
Mama zawsze mówiła mi,
Że dobrym człowiekiem byłeś,
Polakiem, żołnierzem, mężem, synem,
I Ojcem byłbyś dobrym, ale nie zdążyłeś.
 
Bardzo mi, Tato, Ciebie brak…
Marzę, że z pracy wracasz z teczką,
A ja ze szkoły biegnę, a Ty wołasz:
Jak się masz, córeczko!
 
Wiele do Ciebie listów napisałam,
I ten ze smutkiem poniesie czas…
Ach, Tato, czemu zabrał mi Ciebie,
Okrutny, stary, katyński las…
 

 

 

 
 
            Jak Weronika widzi swoją Wiarę:
 
MOJA WIARA
 
Kiedy zapadam w cichy sen
I pluszak tuli się do twarzy,
Wszystko odpływa to co złe,
I nic strasznego się nie zdarzy.
 
Wciąż jeszcze jestem małolatą,
I trochę drżę kiedy jest ciemno.
Wiem, że czuwają mama z tatą
I jeszcze ktoś czuwa nade mną.
 
Ktoś, kto się wciąż mną opiekuje,
Kto stoi przy mnie dniem i w nocy,
Ja o tym wiem, ja widzę, czuję,
Że nie odmówi mi pomocy.
 
Nawet gdy świat mi staje kością,
On wie, jak bardzo ja się staram
By nie urazić Go swą złością.
……………………………………………..
I to jest właśnie moja wiara.
 
            Wiersz na konkurs o Januszu Korczaku:
 
GDY ZOSTANĘ CZARODZIEJEM…
 
Gdy zostanę czarodziejem,
Wtedy zmienię świata dzieje,
Zniszczę czołgi i armaty,
I wszędzie posadzę kwiaty.
 
Żołnierze wrócą do domu,
Już niepotrzebni nikomu,
I będą słodcy i mili,
Gdy się zamienią w cywili.
 
Wszystkim słońce zaświeci,
Nie będzie już głodnych dzieci,
Nie będzie już samotności,
Bo wszędzie miłość zagości.
 
Nie będzie też już złych ludzi,
Świt będzie dobrem nas budził
I powróci ptaków śpiew,
Bo nikt już nie wytnie drzew.
 
W rzekach będzie czysta woda,
A wśród ludzi wieczna zgoda,
Bo dość już kłótni i wojen,
Czas zniszczyć miecze i zbroje.
……………………………………….
Gdy zostanę czarodziejem,
Wtedy zmienię świata dzieje.
Cofnę także trochę czas,
By Pan Korczak był wśród nas….
 
            Wiersze, które tu przedstawiłem są „produkcją” wspólną – Weroniki i moją. Poeta czasami napotyka barierę nie do pokonania, gdy ma temat, ale brakuje mu pomysłu. I tu się pojawia Weronika z kolejnym konkursem na wiersz na temat. I to ona podsuwa mi pomysł, a czasami słowo, które mi umknęło. Za kilkanaście lat, gdy będzie miała swoje doświadczenia i swoje dramaty, może sama stanie przed barierą… Jej próby są moim zdaniem bardzo udane.
Oto jej własny wiersz:
MIŁOŚĆ
 
Miłość - to dziwna sprawa;
Przychodzi do malarza,
Bo portret chce mieć.
Malarz podał jej stołek
I powiedział: siedź!
Portret piękny namalował,
a później Miłość po rękach całował!
Ponieważ Miłość ta
każdą osobę zbajeruje raz dwa!