Nauka

Zegary w domu

           Są momenty w życiu człowieka, że się nie wstydzi swoich lat. Ja, pisząc kolejny fragment eseju na temat czasu mogę posiłkować się swoim bogatym doświadczeniem. Gdybym był młodzieńcem dwudziestoletnim, mógłbym najwyżej zacytować encyklopedię. Oczywiście w sprawach naukowych posiłkuję się poważnym i sprawdzonym materiałem, ale trochę dodaję od siebie. Toteż nie radzę w pełni powoływać się na moje teksty w bibliografii np. pracy doktorskiej.

            Poprzednio pisałem o popularnym zegarku na rękę. W domach były jeszcze inne zegarki, ścienne lub stojące, można by rzec monumentalne zegary z wahadłem i kurantami. Ten najsłynniejszy z „Pana Tadeusza”:

„Nawet stary stojący zegar kurantowy

W drewnianej szafie poznał, u wniścia alkowy,

I z dziecinną radością pociągnął za sznurek,

By stary Dąbrowskiego usłyszeć mazurek”

Znaki czasu

Powiedzenie: „nie mam czasu” od jest niezwykle popularne. Ludzie mają coraz mniej czasu, chociaż powinni go mieć dużo więcej dzięki różnym urządzeniom ułatwiającym życie. Niestety, czas zaoszczędzony przy praniu, zmywaniu, krojeniu, pieczeniu itp. trwonimy beztrosko przy telewizorze i wychodzimy na zero. Nawet gorzej, bo gdy wyłączą prąd, jesteśmy jak pijane dziecko we mgle – tylko usiąść i płakać.

Z powiedzenia „nie mam czasu” wynika jeszcze jeden wniosek. Taki mianowicie, że oprócz czasu uniwersalnego, powszechnego, każdy ma czas swój własny, prywatny. I właśnie ten czas podlega mierzeniu przy pomocy urządzenia zwanego popularnie zegarkiem na rękę.

Człowiek, który nie ma zegarka jest podejrzany. Co prawda podobno szczęśliwi czasu nie liczą, ale nawet szczęśliwcy (jeśli uda się takich znaleźć) powinni nosić zegarek. Zaczepianie przechodniów w celu dowiedzenia się godziny jest żenujące, a nawet wstydliwe. Tłumaczenie, że zegarek zostawiliśmy w domu, nie jest wiarygodne, gdyż czas pokazują również telefony komórkowe, a człowiek, który nie ma ani zegarka, ani komórki jest podejrzany podwójnie. O ile nie posiadanie zegarka jest co najmniej dziwne, o tyle jego posiadanie jest normalne. Kiedyś oczywiście zegarki nosili tylko bogacze, ale historia zegarka na rękę jest stosunkowo młoda. Niestety, nie wiadomo, kiedy i przez kogo został wynaleziony. Było to na początku XIX wieku, więc być może Napoleon miał zegarek na ręku, ale też tylko jego było na niego stać. A i tak Waterloo go nie ominęło.